środa, 3 października 2012

Buliony

Przy gotowaniu zup najgorsza rzeczą jest bulion. Może nie jest to wielce pracochłonne co czasochłonne. Ja mam na bulion pewien sposób. Po pierwsze składniki do bulionu zbieram niejako "przy okazji" np filetuję skrzydełka i zostaje masa kości.normalnie wyrzuciłabym je, a do bulionu nadają się wspaniale, więc sobie je zamrażam "na później". Podwiędnięta marchewka czy pietruszka, a może nać selera?? Do bulionu będzie w sam raz. Albo robię rybę, wiadomo łeb, ogon wszystko ląduje w śmieciach, a można użyć te odpadki do bulionu rybnego na zupę rybną czy małżową. Kiedy tak nazbiera mi się tych różnych odpadków wrzucam to wszystko do garnka, przykrywka, minimalny ogień i na 1,5 godz można o tym zapomnieć. Ale co zrobić nagle z 5 litrami wywaru??No jak to?? Po prostu zamrozić :) Potem gdy mam w planach gotować zupę wyciągam porcje bulionu i nagle okazuje się, że zupa będzie za 30 min. I co najważniejsze zupa będzie osolona jedynie do smaku, bez weget, kostek rosołowych i innych takich obrzydlistw.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz